poniedziałek, 29 czerwca 2015

18. Elita



Tytuł: Elita
Oryginalny tytuł: The Elite
Autor: Kiera Cass
Wydawnictwo: Wydawnictwo Jaguar
Ilość stron: 328

Jeśli nie czytałeś "Rywalek" nie czytaj tej recenzji, zawiera spojlery.
 
Moim zdaniem:
Do Eliminacji zakwalifikowało się 35 dziewcząt z całej Illei. Na końcu "Rywalek" zostało ich już tylko 6, a wśród nich m.in. nasza America Singer, Marlee i Celeste. Ugh, tej ostatniej książę Maxon mógł się pozbyć, bo jej nie trawię (ciekawe czy ktokolwiek ją lubi, szczerze wątpię). Od razu powiem, że ta część podobała mi się mniej niż poprzednia. Czemu? Spieszę z tłumaczeniem.
 
Po pierwsze, za dużo opisów uczuć, jak dla mnie. Ami ciągle się zastanawia czy nadaje się na księżniczkę, czy podoła obowiązkom z tym związanym, czy Maxonowi naprawdę na niej zależy, czy może powinna wybrać Aspena. Najczęstszym zdaniem w tej książce było chyba, że poszła do pokoju, rzuciła się na łóżko i rozpłakała (ah, wcześniej też wygoniła pokojówki). Irytują mnie takie płaczki, które zamiast wziąć sprawy w swoje ręce, usiąść i wszystko na spokojnie przemyśleć (jasne, takich wydarzeń było wiele, często sobie rozmyślała, ale jakoś do konkretnych wniosków to nie prowadziło) wolą schować się przed światem i wylewać łzy. Rozumiem, że każdy czasem potrzebuje się wypłakać, zwłaszcza taka wrażliwa i uczuciowa dziewczyna jak America, ale bez przesady.
 
Po drugie, Aspen. Aspen? Przecież jest słodki, przystojny, kochany i w ogóle jak można go nie lubić. A można. Przecież zerwał z Ami z powodu swojej wielkiej dumy i honoru, bo kobieta go utrzymywać nie będzie. Sprawił jej tym wielką przykrość. Kiedy już się otrząsnęła i stanęła ponownie na nogi, on się nagle pojawia z powrotem! Jej życie znów się komplikuje, a on jakoś niezbyt się tym przejmuje. Na początku lubiłam Aspena, fajny gość, ale potem zaczął mnie denerwować (w sumie czytając tą książkę ciągle mnie jakaś postać denerwowała).
 
Skoro już o bohaterach, którzy mnie denerwują, mowa, to jeszcze raz wpiszę na listę Ami. Lata z kwiatka na kwiatek, raz Aspen, raz Maxon. Gra na dwa fronty, czego ja stanowczo nie pochwalam i mnie się to nie podoba. No i denerwuje, jak już wspomniałam. Cały czas też rozmyśla o tym kogo wybrać i jak się już na któregoś zdecyduje, to nagle wychodzi spotkanie z odrzuconym kandydatem, a podjęta decyzja nie ma już znaczenia i trzeba zaczynać cały proces przemyśleń na nowo. Eh, ciężkie życie.
 
Nie mogę jednak mówić, że przy lekturze tej książki cały czas się denerwowałam, oczywiście, że nie. Czytało mi się ją bardzo dobrze i przyjemnie. Są postacie, do których nie mam żadnych zastrzeżeń, np. Marlee i bardzo zszokowało mnie to co się z nią stało (długo myślałam jak to napisać, żeby nie zaspojlerować, chyba tak jest dobrze). Jeszcze bardziej zaskoczyło mnie późniejsze zachowanie Maxona. No i głupota Ami, ale nie będę się o tym rozpisywać, bo miałam tutaj wymieniać zalety. To co mogę jeszcze dobrego powiedzieć, to, że zazdroszczę Ami sukienek, które szyją jej pokojówki. Nie ma w książce żadnych obrazków je przedstawiających, ale jak wyobrażę sobie te wszystkie kreacje, to naprawdę podziwiam jej służące.
 
Ogólnie rzecz biorąc, książka nie jest zła, jak by się mogło wydawać po lekturze powyższego tekstu. To są tylko moje odczucia i pomimo tych denerwujących epizodów i postaci, to jest też wiele zaskakujących i wzruszających momentów. Powiem tak: jeśli czytaliście pierwszą część i wam się spodobała, to pewnie i tak sięgnięcie po drugą, bo takie urywanie historii jest najgorsze dla czytelnika. Tak więc czekam i na wasze opinie i spostrzeżenia.
 
Moja ocena: 7/10

piątek, 8 sierpnia 2014

17. Rywalki


Tytuł: Rywalki
Oryginalny tytuł: Selection
Autor: Kiera Cass
Wydawnictwo: Wydawnictwo Jaguar
Ilość stron: 333

Moim zdaniem:
Illèa, młode państwo powstałe w miejscu dawnych Stanów Zjednoczonych, które, po chińskiej okupacji, wywalczyło sobie niepodległość po czwartej wojnie światowej. W kraju panuje monarchia oraz obowiązuje system klasowy od 1 do 8. Jedynkami jest rodzina królewska, a Ósemki to biedacy, żebracy, ogólnie ludzie, którzy nie są społeczeństwu potrzebni. Oczywiście znajdą się i tacy, którym obecny system i władca nie odpowiada, więc dokonują napadów na pałac, ale nie o tym jest książka, więc nie będę się dalej rozpisywać. Każdy książę Illèi musi znaleźć sobie żonę, czego dokonuje poprzez Eliminacje. Każda dziewczyna w kraju pomiędzy 16 a 20 rokiem życia ma szansę wypełnić formularz, by się do nich zgłosić. Wtedy już nie jest ważna klasa. Z bardzo wielu ochotniczek wybierane jest 35, które udają się do pałacu. Tu właśnie zaczyna się nowy etap życia Ami, głównej bohaterki.

America Singer jest Piątka, więc nie jest w najgorszej sytuacji. Musi dużo pracować (pochodzi z rodziny artystów, więc śpiewa i gra na trzech instrumentach, co bardzo jej odpowiada) i nie je zbyt wiele, ale jest szczęśliwa, ponieważ ma kochającą rodzinę oraz chłopaka, Aspena Legera. Jest z nim od dwóch lat, chociaż wiedzą o tym tylko oni. Niestety on jest Szóstką, więc musi pracować jeszcze więcej i, po śmierci ojca, ma rodzinę na utrzymaniu. Z początku Ami nie chce zgłaszać się do Eliminacji, jednak po namowie mamy oraz Aspena zmienia decyzję. Okazuje się, że została do nich wybrana (jej, co za niespodziewane wydarzenie, którego zupełnie nie dało się przewidzieć). Po udaniu się do pałacu zajmuje się nią sztab ludzi gotowych zrobić z niej bóstwo. Następnego dnia dziewczęta poznają księcia Maxona i kilka z nich musi się pożegnać z pałacowym życiem.

Nie przepadam za romansami, ponieważ zazwyczaj są one przesłodzone i pełne, jakby to najlepiej ująć, fikcji? Niech będzie. Jednak tutaj te wszystkie uczucia nie wysuwają się aż tak na pierwszy plan. Kiera Cass raczej skupia się na przebiegu Eliminacji oraz pokazaniu jak główna bohaterka radzi sobie w nowym otoczeniu, które jest zupełnie inne od tego, do którego przywykła i w którym dorastała. Za to daję wielki plus. Książkę czyta się szybko, ponieważ jest niesamowicie wciągająca. Po skończeniu od razu zabrałam się za drugą część, a teraz cierpię, czekając na dalsze losy naszych bohaterów.

Jeśli chodzi o pozostałe dziewczęta są one mniej i bardziej udane, że tak powiem. Większość to po prostu jakieś tam zapełnienie, przypadkowe imiona, których i tak się nie spamięta, bo występują one sporadycznie, najczęściej tylko raz. Są też i wyjątki, np. Celeste, wredna jędza, która zrobi wszystko, by zdobyć władzę (nie księcia, tylko koronę) i notorycznie uprzykrza życie pozostałym dziewczętom. Najlepsze jest to, ze poza ofiarami nikt nie widzi jej "przestępstw" i wszyscy uważają ją za wspaniałą i wrażliwą dziewczynę. Nienawidzę jej, a najgorsze, że znam taką osobę w życiu prywatnym. Zupełnym przeciwieństwem Celeste jest Marlee, bliska przyjaciółka Ami. Naprawdę ją polubiłam, jest miła, wrażliwa i szczera, a tej ostatniej cechy to szukać jak ze świecą wśród kandydatek w tego rodzaju konkursie. Wiadomo, wszystkie dziewczęta chcą albo wyjść za księcia albo dostać się do władzy. Wyjątkiem jest tutaj tylko America.

Wszystko ładnie, pięknie, ale przecież nic nie jest idealne. Właśnie, tylko że jakoś nie mogę znaleźć żadnych minusów tej powieści. Może to, że jest za krótka i dlatego za szybko się ją czyta? Nie bardzo rozumiem sensu wprowadzania do powieści wątku o tych rebeliantach, ale może bez nich byłoby nudno, a może pani Cass chce to jakoś wykorzystać w ostatniej części, nie wiem. Jak już wspomniałam, książka naprawdę bardzo mi się spodobała i nie widzę w niej żadnych rażących wad.  A może Wy jakieś znaleźliście? Chętnie się dowiem i poczytam Wasze opinie.

Moja ocena: 9/10

środa, 7 sierpnia 2013

16. Intruz








Tytuł: Intruz
Oryginalny tytuł: The Host
Autor: Stephanie Meyer
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilość stron: 560








Co by było, gdybyś się obudził, a twoi bliscy zachowywaliby się jakby opanowali ich obcy? Świat został opanowany przez niewidzialnego wroga (który tak naprawdę jest pięknym, delikatnym światełkiem, który może żyć bardzo długo). Przejął on ludzi pozbawiając ich własnej woli i osobowości. Dokładniej rzecz ujmując, przejął ich ciało i uważa je za swoje, w pełni je wykorzystuje, jednak tylko w celach, które pomagają innym. Wróg jest nazywany duszą, przez ludzi- intruzem, mordercą.

Jednak nie wszyscy ludzie zostali jeszcze "przejęci". Jedną z rebeliantek jest Melanie, która ma młodszego brata i chłopaka. Pewnego razu wyruszyła z bratem w poszukiwaniu jedzenia, jednak zostali zaskoczeni przez dusze. Melanie nie chciała oddać się bez walki, więc wyskoczyła z budynku. Co dziwne, przeżyła i do jej ciała wszczepiono duszę- Wagabundę. Dusza próbuje dowiedzieć się jak najwięcej o pozostałych rebeliantach i ich kryjówce przeczesując mózg Melanie. Natyka jednak pewien opór. Jak się okazuje, Melanie była bardzo silna i nie pozwoliła się do końca wyprzeć z ciała. Zaczyna się walka między Intruzem a prawdziwą właścicielką ciała. Jedna próbuje udowodnić drugiej swoje racje i przeciągnąć na swoją stronę. Tylko, że właścicielka ciała pokazuje Wagabundzie obrazy jej chłopaka, a skoro dzielą ciało, dzielą również uczucia. Co z tego wyniknie? Na pewno wiele ciekawych rzeczy ;).

Stephanie Meyer jest autorką sagi "Zmierzch", powszechnie uważanej za gniot i tanie romansidło, jednak mnie podobały się te książki. Po przeczytaniu "Intruza" wiele o nim później myślałam. Co by się wydarzyło dalej? Co jakby mnie spotkało coś takiego?  Kilka dni po skończeniu książki zobaczyłam reklamę ekranizacji "Intruza".  Byłam zachwycona! Główną rolę objęła Saoirse Ronan (znana np. z głównej roli w "Nostalgii Anioła"), która może nie do końca pasowała mi do roli Melanie, ale nie narzekam. Film jest długi, bo ok. 2 godziny, ale jest warty obejrzenia. Szkoda, że wiele wątków zostało pominiętych, ale na tak długą książkę i fakt, że ciągle coś się działo, to producenci odwalili kawał dobrej roboty.

Podziwiam Melanie za jej wolę walki, popartą troską o bezpieczeństwo bliskich. Zawsze starała się jak najlepiej, tylko, żeby zdobyć jedzenie, ubrania i inne potrzebne do przetrwania rzeczy. Książka napisana jest bardzo ciekawie, cały czas jest akcja. Autorka wplata opisy poszczególnych miejsc, które nie są nudne, ale pozwalają pobudzić wyobraźnię, by bardziej wczuć się w wydarzenia. Po Pani Meyer spodziewałam się wiele romantyzmu, ale (na szczęście) nie na tym się skupiła, a na walce (i nie tylko) pomiędzy Melanie a Wagabundą (zwaną później Wandą). Jednym słowem mogę książkę bardzo gorąco polecić.

Moja ocena książki: 9/10

Moja ocena filmu: 8/10

sobota, 15 czerwca 2013

15. Drużyna: Pościg







Tytuł: Drużyna 3. Pościg
Oryginalny tytuł: Brotherband. The Hunters
Autor: John Flanagan
Wydawnictwo: Jaguar
Ilość stron: 408









Moim zdaniem:

To już trzecia część serii "Drużyny" Johna Flanagana, który napisał wspaniałą serię "Zwiadowcy".
Hal, wraz ze swoją drużyną, pozbierał się po bitwie w małym miasteczku Limmat, które napadł pirat Zavac wraz z dwoma innymi okrętami. Na pomoc Czaplom wyruszyła załoga skandyjskich wojów pod przywództwem Svengala, jednak ich okręg uległ małemu zmasakrowaniu i gdyby nie pomoc młodych Skandianów, to poszliby na dno. Jednak decyzje niosą za sobą konsekwencje. W czasie gdy ratowano okręg Eraka, załoga Czarnego Kruka zdążyła uciec.

Od dawna wiadomo, że jeśli chcemy coś osiągnąć, to musimy przygotować się na wszelkie przeciwności i ludzi, którzy będą nam rzucać kłody pod nogi podczas naszej drogi. Tak samo było z Halem i jego drużyną. Udało im się namierzyć załogę Zavaca, jednak on już wiedział jak się z nimi rozprawić. Czaple jednak nie są takie niedoświadczone, jak mogłoby się zdawać ze względu na ich wiek. Mając do pomocy Potężnego Thorna, starego wilka morskiego i skandyjskiego wojownika, są w stanie wszystkiemu stawić czoła. Jednak czy porywając się na szaleńczą podróż Dzikim Bystrzem, z którego nikt nie uszedł cało, dadzą radę ominąć zamkniętą zaporę (kolejną przeszkodę zastawioną przez Zavaca)? O tym już musicie sami się przekonać.

Książkę czytało mi się bardzo dobrze i szybko. Fabuła jest bardzo wciągająca, nie ma długich opisów, bezsensownych postojów, cały czas coś się dzieje, cały czas jest akcja. Końcówka mnie trochę zasmuciła, ponieważ rozwiała moje wątpliwości i nadzieje, ale nie zdradzę względem czego, bo to zepsuje wam całą lekturę ;).

Ogólnie rzecz biorąc, to bardzo polecam i zachęcam tak do tej, jak i wcześniejszych części i serii Johna Flanagana.

Moja ocena: 9/10

piątek, 5 kwietnia 2013

14. Niemożliwe







Gatunek: dramat
Kraj produkcji: Hiszpania, USA
Reżyser: Juan Antonio Bayona
Czas trwania: 1 h 54 min










Moim zdaniem:
Film został oparty na prawdziwej historii rodziny, która w 2004 roku pojechała na wakacje do Tajlandii. Wakacje marzeń: piękne krajobrazy, ciepło, przejrzysta woda, palmy, wspaniały hotel. Mężczyzna, który witał rodzinę, składającą się z Marii, Henry'ego i ich trzech synów, powiedział, że to będą niezapomniane wakacje. Miał rację.

Podczas odpoczynku na plaży atmosfera zrobiła się dziwna. Szklane ściany zaczęły drgac, niebo stawało się ciemniejsze. Z oddali było widać upadające drzewa. Wszystkiemu była winna fala tsunami. To ona narobiła zniszczeń. To ona rozbiła rodzinę. Możemy oglądac matkę i najstarszego syna próbujących walczyc z żywiołem, by nie utonąc. Niestety Maria rozdarła nogę przez jakiś ostry przedmiot w wodzie. Nie zważała na to, chciała tylko uratować syna i siebie. Po drodze znajdują małego chłopca, który zgubił rodzinę. Postanawiają zabrać go ze sobą. Znajduje ich miejscowy staruszek, który zamiast wziąć Marię na ręce ciagnię ją za sobą, przez co zadaje jej dodatkowy ból. Ta scena mnie zdenerwowała. Jak można być takim idiotą? Nawet jeśli ten starszy człowiek nie miał zbyt dużo siły, to nawet ten syn mógłby mu pomóc ją nieśc. Gdy docierają do wioski, ktoś w końcu idzie po rozum do głowy i Maria trafia na prowizoryczne nosze z drzwi.

Najstarszy syn przechodzi ciężkie chwile. Jego matka jest w opłakanym stanie, na skraju śmierci, nie może znaleźć swojego taty i młodszych braci. Poruszany tu jest wątek szybszego dorastania. Chłopak musi stać się silnym i odpowiedzialnym mężczyznom, by być oparciem dla swojej matki, która pogodziła się już z faktem, że niedługo umrze.

Tymczasem młodsi bracia i ojciec są razem i poszukują reszty rodziny. Na szczęście trafili do czegoś w rodzaju schronu dla ofiar tsunami. W filmie jest pokazana desperacja i determinacja ojca, by odnaleźć żonę i syna. Czy się odnajdą? Czy Maria przeżyje? Nie mogę Wam tego zdradzić, jedyne, co zostaje, to sięgnięcie po ten film, ponieważ jest  on naprawdę warty polecenia. Akcja nie "zamula", nie ma chwili na nudę, wszystko jest gładkie, są chwile grozy, nic tylko chwalić.

Ocena: 9/10

czwartek, 14 lutego 2013

13. Przeznaczona

Przeznaczona - Kristin Cast






Tytuł: Przeznaczona
Oryginalny tytuł: Destined
Autor: P.C i Kristin Cast
Wydawnictwo: Książnica
Ilośc stron: 505








Moim zdaniem:

Ogólnie seria opowiada o młodej adeptce wampirów Zoey Redbird, która, wraz ze swoimi przyjaciółmi, musi się uporac z narastającym w tym świecie złem w postaci Neferet (Najwyższa Kapłanka w Domu Nocy) i Kalony (upadły anioł).

Jest to 9 już częśc z serii "Dom Nocy" i szczerze muszę Wam powiedziec, że to wszystko już mi się przejadło. Pierwsze części były bardzo ciekawe, później nuda, jedna przełomowa książka i dalej nuda. Autorki działają już pod pewnym schematem. Kalona atakuje, sieje zniszczenie. Nadciąga Zoey i jej paczka, próbują go pokonac, jest zagrożenie czyjegoś życia (czasem ktoś umrze), ale jakimś wielkim super cudem udaje im sie wygrac. Tak z grubsza wyglądają ostatnie książki. Oczywiście fabuła jest w jakiś sposób poprzeplatana innymi wątkami (najczęściej miłosnymi rozterkami Zoey, od których już mi niedobrze), ale czy ja wiem, czy to coś daje? Jedyny wątek, dla którego nie rzuciłam książki w kąt jest związek Stevie Rae z Rephaimem. Nie ma o tym za dużo, nie jest przesłodzony, nie ma w nim "wielkich nieszczęśc i katastrof", ogólnie chyba jedyny plus w tej książce. Za to związki Zoey są wielkie i głośne i nie do końca wiadomo kogo one dotyczą. Ciągle pojawiają się jacyś chłopcy, którzy są przystojni i umięśnieni, co stanowi dla młodej Kapłanki najlepszy cel.

Jest też wątek Neferet i Kalony. Muszę przyznac, że ta druga postac przeszła metamorfozę po tym jak opuścił go jego ulubiony syn- Rephaim. Nieśmiertelny nie może zbolec, że jego ulubieniec zostawił go dla Czerwonej, ale serce nie sługa i nasz ptasi ojciec jest na tyle dobry, że nie miesza się zanadto w ich sprawy. Końcówka książki zaskakuje najbardziej pod względem jego zachowania. Tego chyba nikt się nie spodziewał. Jednak, czy jest to zaskoczenie pozytywne? Może w pewnym sensie, ale z drugiej strony wolałabym, by Kalona nie robił tego, co zrobił (tak, wiem, bardzo pięknie napisane, ale nie chcę Wam zdradzac zakończenia).
Ogólnie nie chcę Was zniechęcac do tej książki, ale jeśli już czytaliście wcześniejsze części, to wiecie czym to pachnie i decyzję o podjęciu lektury pozostawiam Wam. Dla mnie, jednak książka jest nudna i przesłodzona, ale nie lubię przerywac serii, nie wiedząc jak się skończy.

Moja ocena: 6/10

czwartek, 31 stycznia 2013

12. Zeznania Niekrytego Krytyka

Tytuł: Zeznania Niekrytego Krytyka
Autor: Maciej Frączyk
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilośc stron: 136

Moim zdaniem:
"Mamo nie mogę teraz podejśc, oglądam!" "Tak? A niby co jest takie ważne i wciągające, że nie możesz na chwilę odejśc od tego komputera?" "Mamo! Oglądam Niekrytego Krytyka!" Tak, tak, oglądam w necie Niekrytego Krytyka i wiadomośc o tym, że mój ulubiony internauta wydaje książkę ucieszyła mnie tak bardzo, że oczywiście nie mogłam nie dopaśc jej w swoje czytelnicze łapki.
Bardzo miłym faktem była data premiery książki wyznaczona na jakiś dzień przed świętami, więc skrobnęłam list do Mikołaja, w którym poprosiłam o "Zeznania Niekrytego Krytyka". W dniu Bożego Narodzenia nie zawiodłam się i pod choinką znalazłam upragniony prezent.

Książka jest bardzo przystępnie napisana, chociaż są tam też słowa, które może nie wszyscy zrozumieją, ale od czego są mądrzy koledzy i rodzice? Litery są bardzo duże, strony obdarowane zabawnymi obrazkami (może się wydawac, że jest to książka stworzona dla dzieci, jednak jej treśc niezbyt na to wskazuje). Maciej porusza kilka tematów, m.in. hejtowanie, wiara w siebie i swoje możliwości, znalezienie siebie oraz swojej pasji oraz mój ulubiony- dział "jak zrozumiec kobiety". Każdy temat jest w osobnym rozdziale, a każdy rozdział jest poprzedzony jakimś życiowym cytatem i nie mniej życiowym komentarzem Pana Frączyka.

Zamiast karać ludzi za błędy, pokaż im inną drogę postrzegania prawdy.
Cholera wie
Czasem coś mądrego może powiedzieć ktoś na tyle głupi, żeby się pod tym zapomnieć podpisać.
Niekryty Krytyk


Wszystkie te "wypociny" czyta się bardzo szybko i można je skończyc już po kilku godzinach. Jednak to nie będzie całkowity koniec, o nie. Nawet jeśli czytacie książki tylko, żeby przeczytac, a nie coś z nich wynieśc (wątpię, ale zdarzają się i takie perełki), to po przeczytaniu tego tytułu długo nie będziecie mogli się odpędzic od myśli, refleksji na jej temat. No, przynajmniej ja tak miałam. To nie jest stek bzdur jakiegoś idioty wygłupiającego się w necie, który sobie wymyślił, że ot! napisze książkę, będzie miał na browara. Nie, nie. Są tam poruszone bardzo ważne tematy, na które Niekryty wyraża się mądrze i sensownie. Dał mi wiele do myślenia i niektóre moje poglądy się zmieniły. Książka dała mi też wiarę w siebie i w to co robię i lubię. To, jaka chcę byc. To jest moja sprawa i mam prawo robic, lubic, wyglądac i jeśc, co mi się żywnie podoba.

Reasumując, pozycja jest naprawdę warta polecenia, więc czym prędzej róbcie wszystko, by wpadła w Wasze łapki.
Moja ocena: 10/10

sobota, 22 grudnia 2012

11. Tajemniczy przeciwnik









Tytuł: Tajemniczy przeciwnik
Tytuł oryginalny: The Secret Adversary
Autor: Agata Christie
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilośc stron: 303








Moim zdaniem:


Dwójka młodych ludzi. Przyjaciele. Niepozorni. Ona- piękna i inteligentna, on- błyskotliwy i zdecydowany. Razem bardzo się uzupełniają i własnie to zdecydowało o podjęciu przez nich zleconego im zadania. Mowa oczywiście o Tommy'm Beresfordzie i Tupence Cowley. Oboje marzyli o niezwykłek przygodzie pełnej niespodzianek, ryzyka i zabawy. W końcu stan wojenny nie dostarcza zbyt wielu rozrywek.

Wszystko zaczyna się od spotkania starych dobrych znajomych, podczas którego rozmawiają o swoich marzeniach. Rozmowie przysłuchuje się pewien mężczyzna, który później zaprasza Tuppence do swojego biura i proponuje udział w pewnej sprawie. Bohaterka podaje się, nieświadomie, za zaginioną w czasie rejsu Jane Finn. Po tej informacji męzczyzna proponuje pannie Cowley ogromne pieniądze za trzymanie języka za zębami. Następnego dnia znika bez wieści. Jednak młodzi ludzie, spragnieni przygody, podejmują ryzyko rozwikłania zagadki. Co z tego wyjdzie? Czy są w stanie zaryzykowac swoje życie dla sprawy? W sumie, co im szkodzi? Bez ryzyka nie ma zabawy.

Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Akcja rozwija się stopniowo, ale nie za wolno. Też nie za szybko. Tak akurat, żeby za wszystkim nadążac i by nie było nudno. Bardzo ciekawe zwroty akcji. Czytając tą książkę nieraz byłam zaskoczona. Po pierwsze inteligencją i sposobem myślenia bohaterów, a po drugie właśnie tymi zwrotami akcji. Pod koniec już podejrzewałam kto jest sprawcą i chyba zostanę detektywem, bo moje przypuszczenia się sprawdziły ;P.

Polecam książkę wszystkim, którzy są fanami znakomitej pisarki jaką jest Agata Christie oraz tym, którzy lubią powieści detektywistyczne i kryminalne. Oczywiście czytelnicy, którzy nie znali tej autorki lub nie czytali żadnej jej książki są tym bardziej przeze mnie zachęcani do lektury "Tajemniczego przeciwnika".

Moja ocena: 9/10