czwartek, 31 stycznia 2013

12. Zeznania Niekrytego Krytyka

Tytuł: Zeznania Niekrytego Krytyka
Autor: Maciej Frączyk
Wydawnictwo: Zielona Sowa
Ilośc stron: 136

Moim zdaniem:
"Mamo nie mogę teraz podejśc, oglądam!" "Tak? A niby co jest takie ważne i wciągające, że nie możesz na chwilę odejśc od tego komputera?" "Mamo! Oglądam Niekrytego Krytyka!" Tak, tak, oglądam w necie Niekrytego Krytyka i wiadomośc o tym, że mój ulubiony internauta wydaje książkę ucieszyła mnie tak bardzo, że oczywiście nie mogłam nie dopaśc jej w swoje czytelnicze łapki.
Bardzo miłym faktem była data premiery książki wyznaczona na jakiś dzień przed świętami, więc skrobnęłam list do Mikołaja, w którym poprosiłam o "Zeznania Niekrytego Krytyka". W dniu Bożego Narodzenia nie zawiodłam się i pod choinką znalazłam upragniony prezent.

Książka jest bardzo przystępnie napisana, chociaż są tam też słowa, które może nie wszyscy zrozumieją, ale od czego są mądrzy koledzy i rodzice? Litery są bardzo duże, strony obdarowane zabawnymi obrazkami (może się wydawac, że jest to książka stworzona dla dzieci, jednak jej treśc niezbyt na to wskazuje). Maciej porusza kilka tematów, m.in. hejtowanie, wiara w siebie i swoje możliwości, znalezienie siebie oraz swojej pasji oraz mój ulubiony- dział "jak zrozumiec kobiety". Każdy temat jest w osobnym rozdziale, a każdy rozdział jest poprzedzony jakimś życiowym cytatem i nie mniej życiowym komentarzem Pana Frączyka.

Zamiast karać ludzi za błędy, pokaż im inną drogę postrzegania prawdy.
Cholera wie
Czasem coś mądrego może powiedzieć ktoś na tyle głupi, żeby się pod tym zapomnieć podpisać.
Niekryty Krytyk


Wszystkie te "wypociny" czyta się bardzo szybko i można je skończyc już po kilku godzinach. Jednak to nie będzie całkowity koniec, o nie. Nawet jeśli czytacie książki tylko, żeby przeczytac, a nie coś z nich wynieśc (wątpię, ale zdarzają się i takie perełki), to po przeczytaniu tego tytułu długo nie będziecie mogli się odpędzic od myśli, refleksji na jej temat. No, przynajmniej ja tak miałam. To nie jest stek bzdur jakiegoś idioty wygłupiającego się w necie, który sobie wymyślił, że ot! napisze książkę, będzie miał na browara. Nie, nie. Są tam poruszone bardzo ważne tematy, na które Niekryty wyraża się mądrze i sensownie. Dał mi wiele do myślenia i niektóre moje poglądy się zmieniły. Książka dała mi też wiarę w siebie i w to co robię i lubię. To, jaka chcę byc. To jest moja sprawa i mam prawo robic, lubic, wyglądac i jeśc, co mi się żywnie podoba.

Reasumując, pozycja jest naprawdę warta polecenia, więc czym prędzej róbcie wszystko, by wpadła w Wasze łapki.
Moja ocena: 10/10

sobota, 22 grudnia 2012

11. Tajemniczy przeciwnik









Tytuł: Tajemniczy przeciwnik
Tytuł oryginalny: The Secret Adversary
Autor: Agata Christie
Wydawnictwo: Wydawnictwo Dolnośląskie
Ilośc stron: 303








Moim zdaniem:


Dwójka młodych ludzi. Przyjaciele. Niepozorni. Ona- piękna i inteligentna, on- błyskotliwy i zdecydowany. Razem bardzo się uzupełniają i własnie to zdecydowało o podjęciu przez nich zleconego im zadania. Mowa oczywiście o Tommy'm Beresfordzie i Tupence Cowley. Oboje marzyli o niezwykłek przygodzie pełnej niespodzianek, ryzyka i zabawy. W końcu stan wojenny nie dostarcza zbyt wielu rozrywek.

Wszystko zaczyna się od spotkania starych dobrych znajomych, podczas którego rozmawiają o swoich marzeniach. Rozmowie przysłuchuje się pewien mężczyzna, który później zaprasza Tuppence do swojego biura i proponuje udział w pewnej sprawie. Bohaterka podaje się, nieświadomie, za zaginioną w czasie rejsu Jane Finn. Po tej informacji męzczyzna proponuje pannie Cowley ogromne pieniądze za trzymanie języka za zębami. Następnego dnia znika bez wieści. Jednak młodzi ludzie, spragnieni przygody, podejmują ryzyko rozwikłania zagadki. Co z tego wyjdzie? Czy są w stanie zaryzykowac swoje życie dla sprawy? W sumie, co im szkodzi? Bez ryzyka nie ma zabawy.

Książkę czyta się lekko i przyjemnie. Akcja rozwija się stopniowo, ale nie za wolno. Też nie za szybko. Tak akurat, żeby za wszystkim nadążac i by nie było nudno. Bardzo ciekawe zwroty akcji. Czytając tą książkę nieraz byłam zaskoczona. Po pierwsze inteligencją i sposobem myślenia bohaterów, a po drugie właśnie tymi zwrotami akcji. Pod koniec już podejrzewałam kto jest sprawcą i chyba zostanę detektywem, bo moje przypuszczenia się sprawdziły ;P.

Polecam książkę wszystkim, którzy są fanami znakomitej pisarki jaką jest Agata Christie oraz tym, którzy lubią powieści detektywistyczne i kryminalne. Oczywiście czytelnicy, którzy nie znali tej autorki lub nie czytali żadnej jej książki są tym bardziej przeze mnie zachęcani do lektury "Tajemniczego przeciwnika".

Moja ocena: 9/10

sobota, 1 grudnia 2012

10. Klasa

 








Gatunek: dramat obyczajowy
Kraj produkcji: Francja
Reżyser: Laurent Cantet
Czas trwania: 2 h 8 min








Moim zdaniem:


Czy można wejśc do klasy z kilkoma kamerami, postawic je włączone na całą lekcję, tak by nagrywały wszystkie zdarzenia na lekcji, a później zmontowac to w film? Otóż można. Film czasami uraczy nas też scenami w pokoju nauczycielskim oraz na boisku, gdzie uczniowie pewnej francuskiej szkoły spędzają przerwy. Jednak czy z tak prostej rzeczy można zrobic film godny Oscara?

piątek, 16 listopada 2012

09. Wielki Marsz







Tytuł: "Wielki Marsz"
Tytuł oryginalny: The Long Walk
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Ilośc stron: 341










Moim zdaniem:
Jest to moja pierwsza książka napisana przez S. Kinga. Wiele słyszałam o nim i jego wspaniałych książkach, lekkim piórze i wciągających fabułach i musze przyznac, że to nie było zwykłe zachwalanie. Książka bardzo mnie wicagnęła, nie mogłam się od niej oderwac i robiłam to tylko wtedy, gdy oczy same mi się zamykały (nie, książka nie była nudna, to ja wybierałam sobie późne pory do czytania, z racji tego, iż wczesniej nie mam czasu). Po każdym przeczytanym rozdziale rozmyślałam o nim. Dlaczego tak a nie inaczej? Co się teraz stanie? Kto zaliczy czerwoną kartkę a kto zeświruje? Uwielbiam książki, nad którymi trzeba pomyślec. ;)

Stu chłopców wyrusza w morderczy marsz, który odbywa się co roku. Nie ma ściśle wyznaczonej mety. Jest tylko jeden zwycięzca. Nie ma drugiego miejsca. Meta jest tam, gdzie padnie przedostatni uczestnik. Nie ma tutaj miejsca na żadne uczucia, pomoc ani emocje. Lepiej się nie zaprzyjaźniac z innymi, ponieważ ból jaki odczuwamy widząc, że bliska nam osoba umiera może przewazyc na naszej psychice, tym samym pozbawiając nas szansy na wygraną.

Nie masz imienia i nazwiska, jesteś zwykłym numerem. Nie możesz iśc wolniej niż 6 km/h, nie możesz przystawac, nie możesz uciec, nie możesz zboczyc z wyznaczonej drogi, nie możesz się zatrzymywac, nie możesz brac niczego od publiczności, musisz cały czas iśc i iśc, aż do ostatniego tchu. Jeśli złamiesz zasadę czeka cię upomnienie. Po 3 upomnieniach dostajesz czerwoną kartkę. Co to oznacza? Znaczy to, że zarabiasz kulkę od żołnierzy jadących cały czas na transporterach.Nie ma od tego ustępstw, zabójcy są bezlitośni, nie znają słów "błagam" ani "proszę", z nimi nie ma gadania.

Książka opowiada nam o Garraty'm Raymondzie, który wiedzie spokojne życie w stanie Maine wraz z matką i swoją ukochaną dziewczyną. Pewnego dnia postanawia wziąc udział w morderczym marszu i pomimo błagań najbliższych mu kobiet nie rezygnje z tego, za co później bardzo żałuje. Na starcie nie ma żadnych trudności, byle tylko złapac tępo. Poznaje Petera McVries'a, z którym się późnie zaprzyjaźnia, co okazuje się sporym wyzwaniem, ponieważ ciężko jest patrzec obojetnie na umierającego przyjaciela i zdawac sobie sprawę, że nie możesz nic zrobic i jeśli on umrze, to będzie lepsze dla ciebie, ponieważ zmniejsza się konkurencja. Podczas marszu Garraty zapoznaje się z jeszcze innymi chłopcami, z którymi tworzą zgraną paczkę. Jednak z czasem, gdy przebyte kilometry zwiększają się, przyjaciele zawierają dośc okrutne przymierze, do którego jednak nikt nie ma większych przeciwwskazań.

Podczas czytania możemy poznac przemyślenia głównego bohatera. Rozmyśla on o swojej matce, dziewczynie, ojcu, którego zabrano, dzieciństwie oraz przygodach z tego okresu. Możemy wraz z nim przeżywac ból i złośc jakie przeżywa z powodu wystąpienia w Marszu.

Stephen King napisał to językiem lekkim i łatwym do przyswojenia dla każdego. Chłopcy rozmawiaja o sprawach całkiem przyziemnych i odpowiednich dla ich wieku, jak dziewczęta, miłośc, seks, a także filozofują na temat życia, jego sensu oraz istnienia Boga. Książka ma bardzo ciekawe i intrygujące zaskoczenie, które szczerze mnie zaskoczyło. Nie wiem tylko czy jest to zaskoczenie pozytywne czy negatywne. Raczej coś pomiędzy. Jednak polecam książkę każdemu, ponieważ kązdy znajdzie w niej coś dla siebie z czego będzie zadowolony.

Moja ocena: 9/10

sobota, 27 października 2012

08. Pamiętnik Narkomanki





Moim zdaniem:
Od zawsze wszyscy nam powtarzali, że branie narkotyków źle się dla nas skończy, że nie warto zaczynac, bo później jest coraz gorzej i nie można skończyc. Chyba, że śmiercią. Jednak po przeczytaniu tej książki mam ochotę spróbowac w życiu czegoś nowego. Tym czymś nowym miałyby byc narkotyki.

Książka zaczyna się całkiem niewinnie, bo nasza bohaterka i zarazem autorka, wzorowa uczennica, postanowiła pójśc na wagary i udała się do kawiarenki. Tam spotyka Filipa, która daje jej pierwszy zastrzyk. I tak to się wszystko zaczyna. Razem z bohaterką przechodzimy przez jej fazy, szczęście po zacpaniu, chorowanie, odtruwanie, kłopoty psychiczne i szkolne.

Utwór jest podzielony na dwie części. Pierwszą pisze nastolatka zaczynająca wchodzic w świat narkotyków, razem z nią przeżywamy dni codzienne, chodzenie do szkoły, cpanie, odtruwanie, nienawiśc do innych, do siebie, do życia. Druga jest już autorstwa kobiety, która ma problemy psychiczne, prowadzi zaciekłą wojnę sama z sobą, wydaje jej się, że ma schizofremię. Byc może ma rację. Basia zaczyna studia. Psychologiczne. Śmieje się z siebie, ponieważ sama ma problemy ze swoją psychiką, a czasem i tożsamością, a chce się brac za pomaganie ludziom z tym samym, z czym i ona się męczy. Oprócz tego znajdziemy tu głównie wątki filozoficzne, które na pierwszy rzut oka mogą się okazac nudne i niezrozumiałe, jednak po głębszym zastanowieniu dostrzegamy w nich sens. Szkoda tylko, że są one tak krótkie i niekiedy są jednym, niewiele znaczącym zdaniem.

Barbara Rosiek opisuje w tej książce jak groźny jest dla człowieka narkotyków, bez względu na to czy jest on "lekki" czy "twardy". Narkotyk to narkotyk. Uzależnia tak samo, a wyjśc z niego jest niezmiernie trudno. Jest to prawie niemożliwe. Na szczęście Basi się udało, ale strasznym kosztem. Kosztem wielu nieprzyjemnych odtruc, pobytów w szpitalach, tych zwykłych jak i psychiatrycznych, gdzie pacjentów traktuje się jak wariatów, idiotów, zwykłe śmieci. Sa oni poniżani i obrażani. Nikt ich nie szanuje. Przecież to są narkomani. Oni są skończeni, przekreśleni. Nie ma już dla nich szans ani miejsca na tej planecie. Mogą umrzec, nikt nie będzie za nimi płakał.

Każdemu narkomanowi wydaje się, że jest w świecie całkiem sam, ma tylko swoich przyjaciół z kręgu narkomanów. Dzieje się tak, ponieważ po zażyciu olewają oni innych ludzi. Jeśli są na głodzie nienawidzą wszystkich dookoła. Autorka książki miała to szczęście, że nie była na świecie całkiem sama. Miała kochającyh i gotowych wesprzec ją rodziców. Oni nie znawidzili jej przez te wszystkie lata cpania i rozbojów jakich się dopuszczała. Oni pragneli, by przestała brac i wróciła do normalnego życia. Jednak Basia uważała owo "normalne życie" za nudne i pozbawione jakichkolwiek emocji. Chodzenie do szkoły, powrót, obiad, odrabianie lekcji i uczenie się, spanie i tak w kółko. Kiedy brała czuła się szczęśliwa, nie obchodziło ją nic, poza tym, że mogła pobyc sama ze sobą, w swoim małym, "bezpiecznym" świecie.

Gorąco polecam tą książkę, która jest pisana jako wyrażenie siebie oraz ostrzeżenie wszystkich przed takim strasznym nałogiem jakim są narkotyki. Pamiętajcie, by nie zaczynac. Bo jeśli zaczniesz, możesz skończyc marnie.

Moja ocena: 8/10

czwartek, 11 października 2012

07. Drużyna: Wyrzutki



Moim zdaniem:
Po przeczytanie 11 części "Zwiadowców", w której był kawałek "Wyrzutków" pomyślałam, że nowa seria wspaniałego Johna Flanagana będzie podobna do poprzedniej. Akcja dzieje się w Skandii, występuje tu też kilka znanych fanom "Zwiadowców" postaci, m.in. oberjarl Erak. W pewnym sensie jest to Skandyjska wersja poprzedniej serii, ponieważ głównym bohaterem jest Hal (podobieństwo z Halt), który jest wątłym chłopaczkiem tyranym przez swoich rówieśników ze względu na aralueńskie pochodzenie matki, czyli w połowie także swoje. Jego ojciec był dzielnym skandynawskim wojownikiem, jednak poległ w walce. Hal mieszka z matką i swoim przyjacielem- pijakiem, który jednak stara się z piciem skończyc.
Jak co roku, chłopcy którzy ukończyli 15 rok życia (mogę się pomylic, bo książkę czytałam już jakiś czas temu) są dzieleni na grupy i rywalizują między sobą. Rywalizacji sprzyjają trenigni, szkolenia i próby na prawdziwcyh wojowników, którymi chce zostac każdy młody Skandianin. Hal staje na czele grupy, która przybrała nazwę "Czaple". Grupa nie przedstawia się najlepiej: porywczy "bokser", słabowidzący osiłek, złodziejaszek, nieustannie kłócace się bliźniaki i wątły kapitan.
Muszą się oni zmierzyc z dwoma grupami, w których znajdują się sami dobrze zbudowani, muskularni siłacze. Czy im się to uda? To musicie się już sami przekonac.
Książka bardzo mi się podobała, ponieważ mogłam jeszcze raz znaleźc się w świecie znanym ze "Zwiadowców" (jednej z moich ulubionych serii), jednak w tym wypadku wszystko jest jakby rozszerzony i tym samym nie traci, a zyskuje na wartości. Czyta się ją bardzo przyjemnie, zaskakujących momentów jest bardzo dużo, a koniec to już zaskakuje całkowicie. Jednak szkoda, że autor kończy w tak ciekawym momencie i trzeba było tyle czekac na drugą częśc.
Szczerze polecam, bo jest naprawdę warta przeczytania :)
PS. Już niedługo recenzja "Pamiętnika Narkomanki"

środa, 29 sierpnia 2012

06. Zwiadowcy: Zaginione historie



 
 
Moim zdaniem:
Spodziewałam się po tej książce suchych opowiadań, czyli tytuł i opowiadanie, nie przewidywałam żadnej dodatkowej fabuły, a tutaj proszę! John Flanagan zaskoczył mnie i tym razem!
 
Książka nie ma aż tylu stron, co np. "Cesarz Nihon-Ja", ale jest równie wciągająca i ciekawa. Bardzo szybko się ją czyta. Zawiera 8 opowiadań+ zakończenie+ fabuła, o której wczesniej wspomniałam. Miłym zaskoczeniem jest też to, że niektóre opowiadania są ze sobą powiązane, co tworzy jeszcze ciekawszą historię.
 
W książce można znaleźc odpowiedzi na pytania, kim był Halt zanim został zwiadowcą, gdzie się szkolił i u kogo, jak zginęli rodzice Willa (była wzmianka o śmierci jego ojca we wcześniejszych tomach, ale w tym opowiadaniu jest to bardziej szczegółowe), co dzieje się z konikami zwiadowców, gdy zaczynają się starzec i stają się wolniejsze i mniej sprawne. Ta historia poruszyła mnie najbardziej, ponieważ Flanagan tak opisał emocje Willa, że ja też to poczułam i było mi smutno.
 
O czym jeszcze nie wspomniałam wczesniej, to jest to, że każde opowiadanie jest podzielone na rozdziały, jakby to były osobne książki :). A co najgorsze- czasami w opowiadaniach są dwa wątki i rozdziały są przeplatane, więc jak jeden się kończy w dramatycznym momencie, to trzeba przeczytac kolejny, żeby dojśc do tego, w którym historia ciągnie się dalej.
 
Ogólnie książka jest bardzo ciekawa, szybko się ją czyta, łatwo, lekko i bez bólu. Źródła podają, że jest to ostatni tom Zwiadowców. Nie wiem czy to dobrze czy źle, bo w sumie wszystko zostało już wyjasnione i zakończone, a dalsze ciągnięcie i pisanie na siłę może nie byc dobre i przysporzyc Flanaganowi wrogów, a nie o to chodzi. Na szczęście nie żegnamy się z nim, bo rozpoczyna nową serię "Drużyna", której druga częśc już niedługo powinna pojawic się w księgarniach. Ja pierwszą już przeczytałam, więc jak chcecie, to ją zrecenzuję :).
 
Ocena: 10/10


wtorek, 14 sierpnia 2012

05. Akademia wampirów


Moim zdaniem:
Odkąd saga "Zmierzch" zdobyła popularnośc księgarniami zawładnęły książki o wampirach, demonach, aniołach ciemności, nocy, ale w szczególności o tych pierwszych. Pomyślałam, że ta książka nie będzie się wiele różnic od pozostałych: chłopiec+dziewczynka+ najlepiej któreś z nich albo oboje wampiry+ trudne sprawy= wielka miłośc. Jednak po przeczytaniu zapowiedzi, czy jakkolwiek nazwac to jakby streszczenie z tyłu ;P, postanowiłam dac tej książce szansę.

Jednym z powodów, dlaczego sięgnęłam po tą książkę było to, że nie występują w niej wampiry jako wampiry, ale są moroje i dampiry. Moroje to są tak jakby wampiry pełnokrwiste, które muszą unikac słońca i żywic się krwią. Dampiry szkolą się na opiekunów morojów, mają w sobie trochę krwi wampirskiej, co daje im możliwośc wykorzystania większej siły i szybkości w walce w obronie morojów. W "Akademii Wampirów" została przybliżona sytuacja dampirki Rose oraz morojki z arystokratycznego rodu- Lissie. Rodzice morojki wraz z bratem zginęli w wypadku samochodowym, w którym powinna zginąc jeszcze Rose, ale dzięki Lissie tak się nie stało. Po tym zdarzeniu Lis została jedyną arystokratką ze swojego rodu i przez to stała się bardzo apetycznym celem dla strzyg- morojów, którzy przeszli na złą stronę mocy.

Kolejne wątki tworzą chłopcy. Rose jest bardzo atrakcyjną i pożądaną dampirką, więc co rusz pojawiają się jacyś chłopcy, ale spokojnie nie ma tam jakichś pikantnych szczegółów czy coś i nie uważajcie jej od razu za jakąś dziewczynę do towarzystwa, bo ona tylko uwielbia flirt i to, że podoba się chłopcom ;P. Jednak na dłużej pojawia się Dymitr, przystojny Rosjanin, z którym dampirka ma uzupełniające lekcje walki, niezbędnej przy ochronie morojów. Jest jeszcze bliski przyjaciel Rose, który od dawna jest w niej zakochany.

Trudne sprawy? Niekoniecznie, a nawet jeśli, to są one bardzo ciekawe ;). Nie wiadomo, kogo Rose wybierze i czy w ogóle wybierze, nie wiemy, co się dalej stanie z nią i jej przyjaciółką oraz jak potoczą się sprawy w Akademii Wampirów, w której zaczynają dziac się dziwne rzeczy...

Ocena: 9/10